Jeśli kusi Cię myśl, że zatrudnienie pracownika w Norwegii to drobnostka, przygotuj się na solidne zderzenie z rzeczywistością. Norweskie prawo pracy (Arbeidsmiljøloven), przepisy dotyczące podatków czy obowiązków pracodawcy są surowe i nikt tu nie będzie pobłażał niewiedzy. W tym artykule przeczytasz bez owijania w bawełnę, jakie formalności musisz spełnić, jakie pułapki na Ciebie czekają i co grozi, gdy zignorujesz norweskie reguły gry. Skierowane do polskich przedsiębiorców w Norwegii – wprost i kontrowersyjnie, ale prawdziwie.
1. Dlaczego rekrutacja w Norwegii może być wyzwaniem?
Wysokie standardy i twarde zasady – jak działa norweski system pracy
Norwegia to kraj, który słynie z wysokiej jakości życia, silnego państwa opiekuńczego i dobrze zorganizowanego rynku pracy. Ale za tymi wartościami kryje się również system niezwykle wymagający wobec pracodawców – precyzyjny, rygorystyczny i mało wyrozumiały dla tych, którzy nie znają lub ignorują przepisy.
Zatrudnienie choćby jednej osoby w Norwegii to nie tylko decyzja personalna – to cały zestaw obowiązków formalnych, finansowych i organizacyjnych, które potrafią zaskoczyć, zwłaszcza przedsiębiorców przyzwyczajonych do polskich realiów.
W praktyce oznacza to stałą obecność trzech głównych instytucji:
- Arbeidstilsynet, czyli norweska inspekcja pracy, czuwa nad tym, czy zapewniasz pisemne umowy, przestrzegasz przepisów BHP i właściwie wynagradzasz pracowników za nadgodziny.
- Skatteetaten dba o to, byś prawidłowo odprowadzał podatki i składki, regularnie składał deklaracje i prowadził czystą dokumentację.
- NAV, czyli urząd ds. pracy i opieki społecznej, kontroluje m.in. rejestrację pracowników, świadczenia chorobowe i obowiązkowe ubezpieczenia.
W przeciwieństwie do Polski, gdzie czasem można coś „załatwić” półformalnie lub obejść drobnym kompromisem, norweski system zakłada, że jeśli prowadzisz firmę, to znasz prawo i stosujesz się do niego bez wyjątków. Tu nie ma znaczenia, czy błąd popełniłeś z niewiedzy, czy z premedytacją – konsekwencje mogą być równie dotkliwe.
Uprzejmość ma granice – mit łagodnych Norwegów
Norwegowie rzeczywiście są znani z uprzejmości, wysokiej kultury osobistej i ogromnego zaufania społecznego. Wielu polskich przedsiębiorców, którzy zaczynają tu działalność, czuje się mile zaskoczonych podejściem norweskich partnerów czy urzędników – rozmowy są spokojne, ton jest przyjazny, nikt nie podnosi głosu.
Ale ta uprzejmość kończy się w momencie, gdy łamiesz prawo. Wtedy system uruchamia swoje mechanizmy – bardzo sprawne, precyzyjne i pozbawione sentymentów. Urzędnik, który jeszcze wczoraj życzliwie tłumaczył Ci formularz, jutro bez mrugnięcia okiem wyda decyzję o grzywnie, zakazie działalności lub wezwaniu do sądu.
Bo Norwegia ufa – ale jednocześnie wymaga. I to z pełnym przekonaniem, że to pracodawca – nie pracownik – ma obowiązek znać reguły gry. Domyślnie to Ty jesteś tą silniejszą stroną, a cały system pracy jest zbudowany tak, by chronić tych słabszych. Z perspektywy norweskiego prawa, prowadzenie firmy to nie tylko przywilej zarabiania – to również odpowiedzialność społeczna i zobowiązanie do przestrzegania zasad.
2. Największe pułapki rekrutacji po norwesku
Gdy forma to fikcja – o samozatrudnieniu i innych nadużyciach
Wielu przedsiębiorców próbujących działać „sprytnie” w Norwegii decyduje się na zatrudnianie ludzi jako samozatrudnionych, licząc na to, że ominą w ten sposób obowiązek wypłacania feriepenger, opłacania składek czy wdrażania procedur pracowniczych. Taki układ, choć z pozoru wygodny, w praktyce jest bardzo ryzykowny.
Norweskie prawo nie przywiązuje się do tego, co jest zapisane na fakturze czy w umowie, tylko analizuje faktyczny charakter współpracy. Jeśli osoba pracuje wyłącznie dla Ciebie, według Twojego grafiku, na Twoim sprzęcie, pod Twoim kierownictwem, nie wystawia ofert rynkowych dla innych klientów – to nie jest żaden „frilanser”. To jest Twój pracownik. Nawet jeśli sami nazwaliście to „współpracą B2B”.
W przypadku kontroli inspekcja pracy bez trudu rozpozna fikcyjność takiego układu i nakaże Ci uregulowanie wszystkich zaległości – od feriepenger, przez składki pracodawcy, po zaległy podatek. A to tylko początek problemów. Dochodzi ryzyko sankcji administracyjnych, a także utrata wiarygodności jako pracodawca. Norwegowie nie tolerują takich prób obchodzenia systemu – dla nich to nie przedsiębiorczość, tylko zwykłe łamanie prawa.
Czas pracy pod lupą – nadgodziny, których nie można przemilczeć
W teorii wszyscy wiedzą, że trzeba prowadzić ewidencję czasu pracy. W praktyce to właśnie brak rejestrowania godzin jest jedną z najczęstszych przyczyn kar nakładanych przez Arbeidstilsynet. Jeszcze kilka lat temu urzędnicy potrafili przymknąć oko na niedoskonałości w dokumentacji, dziś – są bezlitośni. Kara za brak systemu ewidencji może wynieść nawet 50 000 NOK.
Co ważne, norweskie prawo ściśle reguluje dopuszczalny czas pracy:
- Maksymalnie 9 godzin na dobę,
- Maksymalnie 40 godzin tygodniowo (w niektórych układach 37,5),
- Nadgodziny są płatne z dodatkiem – zwykle +40% stawki godzinowej.
Nie ma tu miejsca na nieformalne „odpracowanie” czy porozumienie z pracownikiem, że „weźmie sobie wolne w innym terminie”. Prawo jest jednoznaczne: każda nadgodzina musi być zarejestrowana i odpowiednio wynagrodzona. I to niezależnie od tego, czy pracownik chce się jej zrzec – bo nie może. Prawo nie pozwala mu oddać swojego prawa do rekompensaty, nawet za jego zgodą.
Wystarczy jedna skarga, jedno zgłoszenie lub jedna niezadowolona osoba, byś miał przed drzwiami inspekcję i usłyszał: „Arbeidstilsynet – prosimy o ewidencję godzin oraz kopie umów”. Jeśli wtedy nie masz niczego do pokazania – jesteś bezbronny.
Prawdziwy koszt pracownika – znacznie wyższy, niż Ci się wydaje
Zatrudnienie w Norwegii to nie tylko kwestia pensji brutto. To cały zestaw obowiązkowych dodatków i narzutów, o których wielu polskich przedsiębiorców dowiaduje się dopiero po fakcie – i wtedy bywa już za późno.
Na początek – feriepenger, czyli norweskie „urlopowe”. Każdy pracodawca ma obowiązek odkładać co najmniej 10,2% pensji brutto na ten cel (a w wielu firmach 12%). Feriepenger wypłacane są zwykle w czerwcu i zastępują pensję – nie są dodatkiem, tylko osobnym funduszem.
Do tego dochodzi arbeidsgiveravgift, czyli składka na ubezpieczenia społeczne płacona przez pracodawcę. Jej wysokość zależy od lokalizacji firmy i może wynosić od 0% do 14,1%. W większości kraju (np. Oslo, Viken) obowiązuje stawka maksymalna.
Kolejna pozycja to obowiązkowa emerytura (OTP) – jeśli zatrudniasz co najmniej dwóch pracowników (nawet na część etatu), jesteś zobowiązany do uruchomienia służbowego funduszu emerytalnego. Musisz odkładać minimum 2% wynagrodzenia rocznie dla każdego zatrudnionego. To również Twój koszt, nie odciągany z wypłaty.
Na koniec – ubezpieczenie wypadkowe (yrkesskadeforsikring). Brak tej polisy oznacza, że w razie wypadku pokryjesz z własnej kieszeni wszelkie koszty leczenia, rehabilitacji i ewentualnych odszkodowań. To realne ryzyko – zwłaszcza w branżach takich jak budownictwo czy logistyka.
Wszystkie te obowiązki składają się na ukryty, ale nieunikniony koszt. W praktyce zatrudnienie jednego pracownika to koszt większy o 30–40% niż ustalona pensja brutto. Nie da się tego obejść – to prawo.
Równość i zakaz dyskryminacji – reguły, których nie wolno łamać
Norwegia przywiązuje ogromną wagę do zasad równego traktowania. I nie są to tylko ładnie brzmiące slogany – to realne prawo, poparte ustawami i orzecznictwem.
Już na etapie ogłoszenia o pracę obowiązują Cię konkretne ograniczenia. Nie możesz wskazywać preferencji dotyczących płci, wieku, narodowości czy pochodzenia etnicznego – chyba że mają one bezpośredni, uzasadniony związek z zakresem obowiązków. Nawet tak pozornie niewinne sformułowania jak „młody, dynamiczny zespół” mogą zostać uznane za dyskryminujące.
Podczas rozmów kwalifikacyjnych również obowiązuje ścisły reżim. Nie wolno pytać kandydatki o plany macierzyńskie, a kandydata o stan cywilny, religię czy orientację seksualną. W Norwegii uznaje się, że życie prywatne nie może być przedmiotem analizy pracodawcy. Złamanie tych zasad może skutkować nie tylko skargą, ale i obowiązkiem wypłaty odszkodowania, jeśli kandydat udowodni, że nie został zatrudniony z powodu niewłaściwego pytania lub sugestii.
Z punktu widzenia wielu polskich przedsiębiorców może się to wydawać przesadą. Ale w Norwegii to fundament etycznego biznesu. Urzędnicy, inspektorzy i sądy traktują kwestie równości poważnie. Lepiej znać granice – i ich nie przekraczać.
3. Obowiązki formalne pracodawcy – dokumenty, rejestry i święte terminy
Zatrudnienie pracownika w Norwegii to nie tylko deklaracja woli czy uścisk dłoni. To również szereg konkretnych, formalnych obowiązków, które trzeba spełnić zgodnie z przepisami prawa pracy i fiskalnymi regulacjami. Każdy błąd – świadomy czy nie – może kosztować Cię grzywny, opóźnienia w wypłatach lub utratę reputacji jako pracodawcy. Dlatego warto znać procedury od podszewki.
Pisemna umowa o pracę – dokument obowiązkowy
W Norwegii każda forma zatrudnienia musi być potwierdzona pisemną umową o pracę (arbeidsavtale). To nie jest dobra praktyka – to prawny obowiązek. Umowa powinna być zgodna z wymogami Arbeidsmiljøloven i zawierać wszystkie kluczowe informacje: stanowisko, obowiązki, stawkę godzinową lub miesięczną, wymiar etatu, okres próbny, zasady wypłaty feriepenger, czas pracy, miejsce wykonywania obowiązków, przerwy, wypowiedzenie oraz warunki specjalne, jeśli takie występują.
Najlepiej, by umowa była przygotowana w dwóch językach – norweskim i polskim. To zabezpieczenie nie tylko dla pracownika, ale i dla Ciebie – unikniesz sytuacji, w której zatrudniony powie: „nie wiedziałem, co podpisuję”.
A-melding – comiesięczne meldowanie do urzędów
Po zatrudnieniu nowej osoby musisz co miesiąc przesyłać do urzędów raport A-melding. Jest to szczegółowa informacja o wypłaconym wynagrodzeniu, odprowadzonych zaliczkach podatkowych i składkach. Raport należy przesyłać przez portal Altinn.no do 5. dnia każdego miesiąca – nawet jeśli w danym miesiącu nie wypłaciłeś pensji.
Brak A-meldingu lub opóźnienie skutkuje tzw. tvangsmulkt, czyli karą za każdy dzień zwłoki. To nie są groszowe sprawy – potrafi to być kilkaset koron dziennie, aż do momentu, gdy uzupełnisz dane. Dlatego A-melding powinien być wpisany w firmowy kalendarz jako nieprzekraczalny obowiązek.
Konto podatkowe – nie ruszaj cudzych pieniędzy
Jako pracodawca potrącasz z pensji pracownika zaliczkę na podatek – zgodnie z jego skattekort. Ale te pieniądze nie są Twoje. Musisz je odłożyć na osobne konto depozytowe (skattetrekkskonto), na którym będą czekały do momentu przekazania ich do urzędu skarbowego.
Jeśli wykorzystasz te środki na bieżące wydatki firmy, ryzykujesz oskarżenie o sprzeniewierzenie środków publicznych. W oczach urzędu jesteś wtedy nie tylko nieostrożny – jesteś nieuczciwy. A to ma poważne konsekwencje – finansowe i reputacyjne. Nie ma tu miejsca na „przesunięcia” czy „chwilowe zapomogi”.
Numer personalny – bez D-nummeru ani rusz
Nowy pracownik – zwłaszcza z zagranicy – musi posiadać norweski numer identyfikacyjny. Może to być fødselsnummer (dla osób zameldowanych na stałe) albo tymczasowy D-nummer, który wydawany jest po złożeniu wniosku w urzędzie skarbowym i przejściu identyfikacji tożsamości (ID-kontroll).
Bez jednego z tych numerów nie da się przypisać pracownikowi skattekort, nie da się go zgłosić do NAV, nie można złożyć A-melding – czyli de facto nie da się go legalnie zatrudnić. Dlatego już przy zatrudnieniu pomóż pracownikowi umówić się na wizytę w Skatteetaten i uzyskać niezbędne dane.
Składki, podatki i obowiązkowe przelewy
Każdy pracodawca musi regularnie odprowadzać:
- Zaliczki na podatek dochodowy – zgodnie z kartą podatkową pracownika,
- Arbeidsgiveravgift – składkę na ubezpieczenie społeczne (od 0% do 14,1% w zależności od regionu),
- Feriepenger – raz w roku, zwykle w czerwcu, wypłacane zamiast pensji,
- OTP – jeśli masz co najmniej dwóch pracowników, musisz co miesiąc odkładać na obowiązkowe konto emerytalne w wybranej instytucji (np. DNB, Storebrand, Gjensidige).
Wszystkie te zobowiązania mają sztywne terminy i są kontrolowane. Spóźnienia są karane, a nieprawidłowości potrafią „ciągnąć się” za firmą latami. Zadbaj o system, księgowość i przypomnienia – albo zatrudnij kogoś, kto dopilnuje tego za Ciebie.
HMS – bezpieczeństwo to obowiązek, nie bonus
Nawet najmniejsza firma w Norwegii musi mieć system HMS (Helse, Miljø og Sikkerhet) – czyli wewnętrzny system zapewnienia bezpieczeństwa i higieny pracy. Dokumentacja powinna zawierać m.in. ocenę ryzyka, procedury postępowania w sytuacjach zagrożenia, obowiązki pracodawcy i pracowników, szkolenia wstępne oraz bieżącą kontrolę warunków pracy.
Jeśli działasz w branżach podwyższonego ryzyka – jak budownictwo, gastronomia, transport – inspekcja pracy może pojawić się w każdej chwili i zażądać dokumentacji. Jej brak to prosta droga do grzywny, a w razie wypadku – do poważnych konsekwencji prawnych. HMS to nie formalność – to obowiązek ustawowy.
Urlopy, chorobowe i rodzicielskie – też masz swoje zadania
Wielu pracodawców błędnie zakłada, że to NAV zajmuje się wszystkim, co dotyczy nieobecności pracowników. To nieprawda.
- Zwolnienia chorobowe (sykemelding): przez pierwsze 16 dni nieobecności to Ty, jako pracodawca, wypłacasz pracownikowi 100% wynagrodzenia. Dopiero po tym okresie przejmuje NAV.
- Urlopy rodzicielskie: NAV wypłaca świadczenia, ale Ty musisz umożliwić pracownikowi skorzystanie z przysługujących mu wolnych dni. Dotyczy to zarówno matek, jak i ojców.
- Ferie: każdy pracownik ma prawo do minimum 25 dni urlopu rocznie. Nie wypłacasz wtedy pensji, ale wcześniej zgromadzone feriepenger. Jeśli ich nie naliczysz i nie odłożysz – masz kłopot.
4. Konsekwencje zaniedbań
4.1. Grzywny (overtredelsesgebyr) i kary przymuszające
Arbeidstilsynet w ostatnich latach znacznie podniosło kary. Za rażące nieprawidłowości (np. brak umów, brak ewidencji czasu pracy) możesz dostać overtredelsesgebyr rzędu kilkudziesięciu tysięcy koron. Jeśli nie zastosujesz się do nakazu poprawy, doliczą tvangsmulkt za każdy dzień zwłoki. Kary rosną nawet do 6,2 mln NOK dla większych naruszeń. Dla niewielkiej firmy to wyrok śmierci.
4.2. Skargi i odszkodowania na rzecz pracowników
Zlekceważysz wypłatę nadgodzin albo feriepenger? Pracownik może wnieść skargę, a Ty będziesz musiał zapłacić wszystko z odsetkami. W Norwegii działają związki zawodowe, prawnicy, a sam NAV i Arbeidstilsynet często pomagają pracownikom odzyskać należne świadczenia.
4.3. Postępowania sądowe, wypadki i odpowiedzialność karna
Wypadek na budowie bez środków ochrony? Firma zostaje pociągnięta do odpowiedzialności, czasem zarząd odpowiada karnie. Gdy naruszenie jest drastyczne (zagrożenie życia, uporczywe niewypłacanie pensji), sprawa bywa kierowana do prokuratury. Norweskie prawo nie zna litości: można dostać zakaz prowadzenia działalności i karę finansową, a w skrajnych przypadkach nawet wyrok w zawieszeniu.
4.4. Utrata reputacji i kontraktów
Norweski rynek jest stosunkowo mały i mocno oparty na zaufaniu. If opublikują informację, że Twoja firma łamie prawo pracy, klienci zaczną rezygnować, partnerzy się odsuną, a lokalna prasa może nagłośnić sprawę. Tym bardziej, jeśli jesteś podwykonawcą np. w sektorze publicznym – w przetargach często wymaga się przedstawienia dokumentów potwierdzających zgodność z prawem pracy.
5. Absurd i rzeczywistość – czy to wszystko ma sens?
Tak, to jest uciążliwe. Wypełnianie comiesięcznych raportów A-melding, ciągłe kontrole, surowe przepisy BHP. Wielu polskich przedsiębiorców narzeka, że w Norwegii wszystko jest „nadmiernie regulowane”. Z drugiej strony – system chroni uczciwe firmy. Konkurent, który próbowałby stosować szarą strefę, prędzej czy później musi liczyć się z wizytą A-krim (zespół ds. przestępczości w rynku pracy) i karami.
Owszem, zdarzają się nieuczciwi pracodawcy, którzy latami działają bez konsekwencji. Jednak norweskie urzędy zaostrzają kontrole, a media nagłaśniają afery.
W dłuższej perspektywie gra fair się opłaca – zyskujesz święty spokój, transparentność w kontaktach z klientami, a pracownicy są lojalni.
6. Zadbaj o zgodność z norweskimi zasadami – korzyści
- Brak stresu i stabilność: nie boisz się kontroli i nie musisz płacić horrendalnych kar.
- Zaufanie klientów i partnerów: duzi zleceniodawcy coraz częściej weryfikują podwykonawców, wymagając np. potwierdzenia wypłacania minimalnych stawek czy zgłoszenia pracowników.
- Lepszy wizerunek wśród pracowników: ludzie widzą, że nie kombinujesz, a to podnosi morale i ogranicza rotację.
- Możliwość rozwoju: mając wszystko w porządku, możesz łatwiej dostać się do przetargów publicznych.
7. Praktyczne porady, jak uniknąć problemów
- Zainwestuj w księgowość i doradztwo
Jeśli nie znasz jeszcze wszystkich zawiłości norweskiego prawa, zatrudnij biuro rachunkowe z doświadczeniem w obsłudze firm zatrudniających pracowników. Dobre biuro pomoże Ci wypełniać A-melding, pilnować terminów podatków, generować payslipy zgodnie z prawem. - Korzystaj z Altinn i stron urzędowych
- Altinn.no to portal do obsługi większości spraw urzędowych. Znajdziesz tam także instrukcje w języku angielskim (a niekiedy i polskim).
- Arbeidstilsynet.no, Skatteetaten.no, NAV.no – tu publikowane są aktualizacje przepisów i praktyczne poradniki.
- Bądź konsekwentny w dokumentach
- Zawsze pisemna umowa z jasnymi warunkami.
- Umów się z pracownikami, jak ewidencjonujecie czas pracy (choćby prosta tabela).
- Pamiętaj o aneksach przy każdej istotnej zmianie (np. stawki godzinowej).
- Regularnie szkol się z HMS
W większości branż wystarczy proste szkolenie online i wdrożenie wewnętrznych procedur BHP. Jeśli jednak działasz w budowlance, gastronomii czy transporcie – przepisy są bardziej rygorystyczne. Nie czekaj, aż wpadnie kontrola – opracuj procedury (ocena ryzyka, instrukcje, szkolenia). - Kalkuluj realne koszty zatrudnienia
Nie obiecuj pracownikowi stawki, której nie uniesiesz wraz z narzutami (feriepenger, składki, OTP). Lepiej zapłacić uczciwe pieniądze i mieć spokojną głowę, niż kombinować i wpaść w spiralę kar. - Szanuj kulturę prawną Norwegii
Pamiętaj, że tu standardem jest równość, przejrzystość i respektowanie prywatnego życia pracownika (work-life balance). „Polskie” przyzwyczajenia typu „po co urlop, musimy kończyć projekt!” nie przejdą. Norweski system stoi na straży tego, by pracownik miał wolne zgodnie z prawem.
8. „Absurd” czy sprawiedliwość? Dwie strony medalu
Z punktu widzenia polskiego przedsiębiorcy część norweskich przepisów może wydawać się absurdalnie restrykcyjna. Jednak ma to uzasadnienie w tutejszym modelu społecznym:
Wysoki standard życia → pracownicy mają silną ochronę, a wszelkie nadużycia są tępione.
Rozbudowany system socjalny → to koszt, który wszyscy ponoszą m.in. w składkach, ale w razie kłopotów (długotrwałe L4, urlop rodzicielski) masz wsparcie NAV.
Dobre praktyki i kontrole → wymuszają rzetelność nawet na mniejszych firmach.
W praktyce Norwegia tworzy środowisko, gdzie ci, którzy grają fair, mają równe szanse. W dłuższej perspektywie to oznacza stabilność i brak dumpingowych praktyk płacowych, które mielibyśmy w innych miejscach.
9. Czy to się w ogóle opłaca?
Odpowiedź zależy od Twoich planów i nastawienia. Jeśli marzysz o szybkim zysku kosztem pracowników, Norwegia to fatalne miejsce. Jeśli jednak cenisz długofalowy rozwój, inwestycje w ludzi i stabilność, ten system może Cię wesprzeć. Uczciwa rekrutacja i poprawne zatrudnianie owocuje:
Lojalnością pracowników: w kraju o tak silnym poczuciu godności pracownika kluczowe jest traktowanie ich z szacunkiem.
Wysokim poziomem usług: zapewniając bezpieczeństwo, dobre płace i przejrzyste zasady, budujesz markę profesjonalnej firmy.
Większą wiarygodnością u kontrahentów: zwłaszcza w przetargach publicznych, gdzie trzeba udokumentować legalność zatrudnienia i wypłaty (tzw. wage slip checks).
Rekrutacja po norwesku może być trudna, ale stawia jasne warunki gry. Jeśli chcesz działać legalnie, musisz uzbroić się w cierpliwość, wiedzę i gotowość poniesienia wszystkich kosztów, jakie narzuca prawo. W zamian dostajesz spokój, stabilność i szansę rozwoju na rynku, który ceni rzetelność.
Nie próbuj „polskich skrótów”. Arbeidstilsynet, Skatteetaten i NAV mają narzędzia, by wykryć wszelkie oszustwa i zweryfikować, czy zapewniasz pracownikowi to, co mu się prawnie należy.
Jeśli zlekceważysz formalności – szykuj się na kary, kontrole, a nawet procesy.
Jeśli zaś grasz fair, możesz zyskać szacunek pracowników i wyróżnić się pozytywnie na tle kombinujących konkurentów.
Zamiast bać się surowości systemu, potraktuj go jak instruktora, który uczy Cię prowadzić firmę według najlepszych standardów.
Norwegia premiuje uczciwość – rynek zjada tych, którzy chcą iść na skróty.
A Ty? Wybór należy do Ciebie – obyś świadomie postawił na zgodę z przepisami i zdrowy rozwój firmy.